Spokojne przedpołudnie 12 listopada, poranna kawa i nagle … telefon od zaprzyjaźnionej tłumaczki Moniki „Cześć, co robisz? A w domu jesteś. Pojedziesz do Augsburga? Nie miałam nic ciekawego w planie na kolejne dni, więc zapytałam tylko, kiedy. W odpowiedzi usłyszałam: „o, to super, możesz wyjechać zaraz, tzn. jak się spakujesz?”… No i po dwóch godzinach siedziałam już w samochodzie, a kolejnego dnia o poranku miałam cieple powitanie polskich operatorów, którzy poniedziałek spędzili na ośmiogodzinnym szkoleniu bez tłumacza. .. I znowu bardzo ciekawe zlecenie – nowoczesne roboty KUKA I ich demontaż … a potem ponowny montaż, aby przećwiczyć w praktyce całą przedstawioną teorię.
Intensywne szkolenia zawsze dają poczucie, że jednak my, tłumacze jesteśmy potrzebni … a jak nas zabraknie, to jednak komunikacja, zwłaszcza podczas specjalistycznych szkoleń szwankuje!